czwartek, 9 kwietnia 2015

PRZEONOSINY!

Postanowiłam przenieść bloga na moją nową stronę ogólnie z yaoi. Dlatego za niedługo tego bloga kasuje. A historia będzie w TYM miejscu. :)

Do zobaczonka moi drodzy czytelnicy. :)

piątek, 23 stycznia 2015

21 - Imprezka!!!

Wiem, że to kompletny chaos i wgl, ale nie miała pojęcia jak tę notkę napisać, dlatego wstawiam tę i nie wiem kiedy pojawi się następna. Mam mnóstwo pomysłów, ale muszę je poukładać. Także przestaje już gadać i zapraszam do czytania.

_________________________



Na naszych głównych bohaterów pod kołem młyńskim czekał Suigetsu.
- Chodźcie. Siedzimy przy tamtym stoliku.- wskazał.
- A gdzie Sakura i Kiba?- zapytał Sasuke.
- Oni musieli coś załatwić.- odparł.
- Aaaa.. no tak.- przytaknął brunet przypominając sobie deklaracje przyjaciela z rana.
Dosiedli się do pozostałych, ale gdy Sasuke spojrzał na telefon..
- Już po 22? Do której to miasteczko jest otwarte?
- Do 23.- odparł blondyn.
- To może już wracamy?- wstawał.
- Aaaa...!- krzykneła Karin.
- Co?
- Bo wiesz.. Sasuke. Ja... ten.. no
- Zgubiła telefon!- palnął Suigetsu.
- Tak tak.. pomożecie mi szukać? Bo jeszcze nie znaleźliśmy.
- To co wy tutaj robicie?! Zamiast szukać popijacie sok.. tsss.- wkurzył się chłopak.
- Gumen.- schyliła głowę w geście przeprosin.
Wszyscy zajęli się szukaniem "zguby", a właściwie większość udawała że szuka. Właścicielka telefonu razem, z tym który wymyślił te całe poszukiwania przetrząsali właśnie krzaki.
- Nie mogłeś wymyślić czegoś innego?- szeptała.
- No nie wiem. Ale o co ci chodzi? Zajmujemy go prawda?
- No tak, ale..
- Ale Karin no weź! Jest dobrze.. a tak w ogóle gdy tak patrzę na ciebie pod tym kontem to mogę stwierdzić, że masz ładne majteczki.- uśmiechnął się i już uciekał przed wkurzoną długowłosą.

- Tylko się wygłupiać potrafią.- syknął brunet.- ale nic nie zepsuje mi dziś tego dnia.- spojrzał na swojego chłopaka, który odwzajemnił to uśmiechem.
Naruto. Moje życie dzięki tobie jest o wiele lepsze niż mogłoby kiedykolwiek być z kimś innym. Pragnę widzieć cię codziennie i zawsze przylatywać gdy będziesz mnie potrzebował. Niech tak już będzie zawsze.
- Sasuke? Co się tak szczerzysz?- zmrużył oczy blondyn.
- Nie.. nic. Lepiej szukaj.
- Wiedziałem!
- Co?
- Myślałeś o czymś zboczonym!- pogroził mu palcem.
- Wcale nie!
- Na pewno!
- Wcale n..
Nie dokończyli tej jakże inteligentnej konwersacji gdyż przerwał im Sui.
- Znalazła!
- Co ty wyprawiasz?- szepnęła do niego dziewczyna.
- Dostałem smsa od Itasia. Możemy wracać.
Jak powiedział tak zrobili.

Pewnie większość szanownych czytelników się domyśliła, że chodziło o imprezę niespodziankę, których nawiasem mówiąc Pan Uchiha nie lubi. Jednak gdy Itachi się na coś uprze to nie ma przebacz.
Gdy wszyscy wchodzili powoli do domu Uchiha, ten krzyknął.
- Itachi! Jesteś?
Odpowiedziała mu cisza. Chciał zapalić światło, ale coś mu nie poszło.
- Chyba wywaliło korki. Pójdę sprawdzić.

W czasie gdy Sasuke sprawdzał działanie świateł pozostali stanęli w salonie, a gdy wrócił wykrzyknęli radosne "STO LAT!!!!!" i zaczęło się!
Serpentyny, baloniki, światełka no i muzyka.
Mimo tego, że chłopak nie za bardzo lubił takie rzeczy i już miał zamiar coś powiedzieć. Jednak gdy spojrzał w uśmiechniętą twarz swojego blondynka sam tylko się uśmiechnął.
- No dobra!- krzyknął.- zgaduje że to mój głupi brat wpadł na ten pomysł.
- Oj Sasuś. Popatrz jak fajnie. Pobawmy się.
Wszyscy powtarzali to samo.
- Nie ma mowy.- rzekł cicho, a gdy upewnił się, że reszta posmutniała podszedł do lodówki.- nie ma mowy, że będę się bawił jeśli Itachi nie skoczy do sklepu po więcej piw!- i zaśmiała się. Pozostali zrobili to samo, a byli w szoku widząc tak roześmianego Pana Lodowate Serce.
- Itachi leć!- śmiał się Naruto.
- Dawaj Itachi!- krzyknął Kiba.
- Itachi-san dla mnie coś smakowego poproszę.- powiedziała cicho Hinata - tak ona też tam była.
- Już już! Kupię duuuuużo okej?
- Żeby starczyło na całą noc.- odpowiedział mu brat i odprowadził do przedpokoju.- Itachi?
- Hmm?
- A..arigato. no wiesz.. za wszystko.- mówił patrząc na jakże interesującą ścianę.
- sasuke!!!- rzucił się na niego zalany łzami.
- ej! Nie przesadzaj! Wiem, że udajesz!
- Hai!- wystawił mu język i już go nie było.

Impreza się rozkręcała. Każdy wypił co nieco. Sakura bardzo często rozmawiała z Sasorim - jemu to nie przeszkadzało, a nawet się lekko uśmiechał do dziewczyny. Itachi razem z Deidarą i Naruto jako ci z największymi pokładami energii cały czas tańczyli i wariowali. Karin co chwilę biegała za Suigetsu przez jego niewyparzoną gębę. Kiba głównie wariował razem z Naruto oraz żartował z Nejim. Sasuke był co chwilę ciągnięty na parkiet, ale było to zabawne. Gdy został wymęczony przez swojego brata i chłopaka usiadł na kanapie. Obok siadła Hinata. 
No super! Tylko tego mi brakowało. Co ona tu w ogóle robi?
Neji bacznie obserwował rozwój sytuacji. Nie chciał żadnych kłótni, Sasuke zresztą też nie.
Włącz :)
- Ja..- zaczęła.- kocham Naruto.
Spojrzał na nią zaskoczony i wkurzony jednocześnie.
- Po co mi to..
- Dlatego!..- przerwała mu.- już nie będę się starać.- zacisnęła mocniej pięści. Zauważył to. Patrzył teraz na nią nieco łagodniej. Młotek go tego nauczył. Potrafił widzieć więcej niż kiedyś.
Co ona chce powiedzieć?
- Widzę jak Naruto na ciebie patrzy.- głowę miała zwróconą na soje zaciśnięte pięści. Nie widział jej twarzy.- Widzę, że cię kocha. Ja kocham go bardzo mocno, ale nie chcę go ranić prosząc, aby cię zostawił. Wiem też, że go nie przekonam, aby był ze mną.- tu spojrzała na niego ciepło, jak nigdy.- Dlatego proszę zaopiekuj się Naruto.- uśmiechała się ledwo wstrzymując płacz.
Poniesiony nagłym impulsem pogłaskał ją po głowie, a ona zaskoczona tym jeszcze szerzej się uśmiechnęła. Pierwszy raz zauważyła taki ciepły uśmiech na twarzy tego spowitego chłodem nastolatka.
- Zrobię co w mojej mocy, a jeśli go zranię będziesz miała prawo mnie uderzyć.
- Um... Wszystkiego najlepszego... Ja już pójdę. 
Pożegnała się ze wszystkimi i pośpiesznie opuściła dom. Gdy skręcała za rogiem usłyszała szybki tupot. Odwróciła się i ujrzała.. (Wyłącz)

*****

- Dobra kochani! Dsopiero twie osoby opuściły nafszą imprezę! Ale my bawimy się dalej!- krzyknął otwierając szampana.
- Ooooo!!!- odpowiedzieli mu nadstawiając szampanówki.
- Naruto. Pamiętaj, żebyś nie...
Nawet nie skończył zdania gdy blondyn wypił całego szampana na raz.
- Hee? Fasuke.. co chciałeś.. hicup(czkawka)
- No pięknie.- brunet walnął się w czoło.
- Oi! Itachi! Daj mi jeszcze!
- Nie! Itachi! Jemu już starczy.- zabrał bratu butelkę(nawiasem mówiąc, prawie pustą).
- Eeee?! Sasuke!!! Ja chcę jeszcze!!!
- Nie.
- No weeeź!
- Nie.
Naruto oblizał usta.
- Każesz się prosić? W porządku.- chciał rozpiąć jego spodnie.
- Naruto przystopuj. Wszyscy tu są.
- Mrrrr... to chodźmy gdzieś gdzie będziemy sami- szepnął mu do ucha.
A może by tak...O czym ty myślisz Uchiha!
- Nie. Ty możesz jeszcze powariować i do łóżka.
- Z tobą zawsze.
- Ech.. Naruto.

~~~~1 hour later ~~~~~~

- Co tu się dzieje.- Sasuke siedział na kanapie i obserwował poczynania jego gości. Odchylił głowę do tyłu i wgapiał się w sufit. moje urodziny, a będę musiał wszystkich ogarnąć.

Itachi tańczył ledwo trzymając się na nogach. Deidara leżał na stole w kuchni. Suigetsu leżał na kolanach Karin i udawali, że są razem. Naruto przystawiał się do wszystkich.
Sasori zniknął gdzieś na górze. Kiba był właśnie podnoszony przez Sakurcię, która jako druga nie była pijana(aż tak jak inni).
- Sasuke! Ja zajmę się Kibą, Karin i Suigetsu. Ty ogarnij Naruto i swoje brata.
- Spoko. Dzięki Sakura.
Dziewczyna poszła położyć najpierw Kibę. Potem wróciła po Karin i Suia.. Położyła ich w jednym pokoju, w jednym łóżku. Śmiała się w duchu wyobrażając sobie ich reakcję następnego dnia. Zaszła znów do Kiby i...

Sasuke chciał położyć chłopaków w osobnych pokojach, ale niestety przygnietli go na łóżku i tak już zostało. Naruto razem z Itachim wygodnie ułożyli się na jego brzuch. Westchnął, ale uśmiechnął się do siebie i gdy był pewien, że go nie usłyszą powiedział ciche.
- Dziękuję, że jesteście. Kocham was.

Kiba trzymał różowowłosą za rękę.
- Ja idę gdzie indziej. Puszczaj.- wyrywała się.
- Nie.. zostań ze mną.. pamiętasz co ci dziś mówiłem.. ta dziewczyna.
- hai hai hai! Ech... same kłopoty z wami...- powiedział ale położyła się obok. Szatyn od razu przyciągnął ją do siebie.
- Co ty..
- Pozwól mi.. tylko dziś. Potrzebuję tego.
- No dobrze.. tylko dziś. Oyasumi.
- Oyasumi sakura-chan.
I tym sposobem wszyscy sobie smacznie pospali, może poza pewnym blondynem w kuchni... heheh.

Tymczasem w domu Hyuga pewna dziewczyna nie mogła zasnąć przez łzy, całą noc. Natomiast jej kuzyn.. jedyna osoba która się tak o nią troszczyła dotrzymała jej towarzystwa przez całą noc...

*****
Następnego dnia

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!- wszystkich obudziły krzyki Karin i Suigetsu.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

20 - Prezent

- Wiesz co Naruto?- zagadnął gdy już znajdowali się sam na sam w wagoniku.
- Słucham?- uśmiechnął się blondyn.
- Brakowało mi tego.- rzucił się do przodu i przytulił chłopaka.
- Czek..Sasuke. Co Ty..?
Brunet odsunśł się troszkę o potarł lekko ich noski.
- Brakowało mi tej swobody i bycia z tobą sam na sam...ała! Za co to?
Naruto nadął policzki i skrzyżował ręce na piersi.
- Wielki Panie Uchiha nie zapominaj, że tu są szyby i wszystko widać.
- No to co? Ja się nie wstydzę.
- Ja też nie!!!- krzyknął szybko.- to znaczy... ja też się nie wstydzę. Chodzi o to, że...no popatrz- wskazał palcem w dół, a gdy ten zobaczył to samo co jego chłopak zrobił tę samą dziwną minę. W dole na ławeczkach siedzieli wszyscy (poza Hinatką) znajomi i gapili się na nich z głupimi uśmieszkami.
- I co? Czujesz ten dreszcz na plecach?- żachnął blondyn opierając się ramieniem o szybę.
- Tak rozumiem, ale olejmy to. W końcu Sakura i Kiba nas tu...
- A właśnie!- przerwał mu.- to mi coś przypomniało.
Wyciągnął telefon i zaczął coś szybko pisać. Po chwili spojrzał w dół i uśmiechnął się do siebie.
- O co chodzi?- Sasuke nie ukrywał zaciekawienia.
- O nic.- uśmiechnął się uroczo chłopak.
- Ej. To nie fer żeby...
Naruto bardzo szybko złączył ich usta w jeden długi, czuły pocałunek. Usiadł mu na kolach.
- Nie mam nic przeciwko jeśli zawsze będziesz mnie tak uciszał.- zaśmiał się Uchiha i symbolicznie zdzielił blondynka w głowę.
- Ojj no... Sasuke.
- Słucham.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
A myślałem, że on już nie może być bardziej słodki. Pomyślał brunet i ponownie pocałował swojego chłopaka, który ku jego rozczarowania spowrotem usiadł, no na szczęście obok niego. Szukał czegoś w swoim plecaku. Po znacznie dłuższej (niż się spodziewał) chwili wyciągnął z niej jeden większy i drugi mniejszy prezencik.
- Otwórz najpierw ten większy.- poprosił z rumieńcami wstępującymi na jego twarz.
hana kimi
Sasuke zdziwiony i szczęśliwy rozpakował zawiniątko. Patrzył w szoku na zawartość.
- Ty... przez ten cały czas?
Blondyn przytaknął. Sasuke wpatrywał się w swoją bluzę z dzieciństwa. Tę bluzę podarowaną Naruto, który był wówczas nękany przez jakąś paczkę łobuzów.
- To jest...
- Hai. dowód, że o tobie pamiętałem. Cały ten czas.
- Dziękuję Naruto.
Był taki szczęśliwy. Nie chodziło o to, że to zwykła stara bluza, raczej o fakt że Naruto trzymał ją tak jakby wiedział, że kiedyś ją odda.
- Poczekaj.- zaśmiał się.- Jeszcze drugi.
- Ach.. z wrażenia zapomniałem.- wystawił język.
- Zbierałem na to trochę, bo nie miałem pieniędzy... ah! Nie chwalę się czy coś.. po prostu mówię...
- Wiem- przerwał mu.- Arigatou.- powiedział cichutko z takim spokojem jak nigdy.
Serce Uchihy zaczęło bić coraz mocniej, a z chwilą otwarcia małego zawiniątka ujrzał paczuszkę, jak na pierścionek czy coś.
Naruto? Ty chyba nie?... O czym ja myślę! Mamy 17 lat!
- Otwieraj.- pospieszał go uradowany i lekko zdenerwowany chłopak.
Sasuke otworzył pudełeczko i zobaczył branzoletkę. Łańcuszek z zawieszką w kształcie słońca. Chłopak ostrożnie wyjął prezent.
- Piękny. Dziekuję. Naruto.. dziękuję.
- To srebro, więc tak szybko się nie zepsuje.
- Co?- oczy rozszerzyły mu się ze zdumienia.- ale przecież to dużo...
- Aaaaa! Stul dziób draniu!!!- zrobił groźną minę.- Poza tym.. nie było aż tak drogo, bo wziąłem komplet.
-He?- nie rozumiał.
- Mówię, że...- wyciągnął z kieszeni ten sam łańcuszek z zawieszką w kształcie księżyca.- teraz będziemy o sobie pamiętać w każdym momencie.
Sasuke patrzył na niego i zauważył to teraz. Słońce... Naruto był dla niego jak słońce. Prowadził go i wyciągał z ciemności mówiąc z tym swoim uśmiechem "będę przy Tobie, więc się nie martw".
-... Widzisz. Ja mam jasne włosy, więc jestem słońcem. Ty jesteś zwykle na ciemno ubrany i te twoje włosy. Dlatego księżyc. Dlatego.- urwał na chwilkę i spuścił wzrok, ale Sasuke widział te rumieńce.- dlatego musimy już zawsze być razem... Świat nie może istnieć, bez którejś z tych dwóch ważnych części.- zacisnął pięści i spojrzał na Sasuke z determinacją w głosie.- Dlatego już zaaaaawsze bądź ze mną! Nieważne co! Nieważne co będą mówili, co zrobią i co się będzie działo. Bądź ze mną!
Sasuke zaczął się śmiać.
- Co jest draniu! Ja tu mówię takie rzeczy, a Ty..
- Hai hai..- śmiał się i płakał jednocześnie.
Uwielbiam jego uśmiech. Boże, jeśli istniejesz to pozwól nam być razem, nawet po śmierci. Już zawsze. Odmówił tę cichą modlitwę w swoim sercu.
- Młotku..- dalej płakał.- to ostatni raz gdy płaczę w twoim towarzystwie.- zdzielił go głowę.
- Wcale nie! Będzie o wiele więcej razy Sasuke.- z jego oczu również leciały łzy.
- Cz.. czemu płaczesz głupku?
- Bo ty też to robisz głąbie.
Oboje wybuchnęli śmiechem i przytulili się do siebie.
- Arigatou. Za prezent. To są moje najlepsze urodziny.
Siedzieli tak, aż do przebycia całego kursu ich wagonika.
w tym momencie byli najszczęśliwsi. Złączyli swoje ręce, a ich bransoletki obiły się lekko o siebie. Taka cicha tajemnica.(wyłącz ost)

******
Wszyscy siedzieli w pobliskiej kafejce. rozmawiali głównie o tamtych dwojga.
- ej? Mam takie pytanie.- wszyscy skupili wzrok na Karin.
- Gdzie podziewa się Itachi i Hinata.
Kiba i Sakura wymienili porozumiewawcze spojrzenia po czym ona powiedziała
- Hinata gorzej się poczuła, więc poszła do domu a Itachi ją odprowadził.
Neji się ożywił.
- Czemu mnie nic nie powiedziała?
- Kto wie. Może podkochuje się w Itachim.- zaśmiał się brunet.
- Bzdura! Przecież ona kocha Na...
- Neji? Hinata jest zakochana w Naruto?- zmrużyła oczy Karin.
- Nie.. ja tylko tego...
- Hahahaha. Żartowałam! Myślisz, że tego nie widać. Wszyscy to zauważyli. Szczególnie dzisiaj.
Pozostali pokiwali głowami, a Neji usiadł spowrotem.
- już jej powiedziałem, że może próbować, ale Naruto już kocha Sasuke. W dodatku przysięgam, że on ją kiedyś zabije.- zamyślił się.
- Taaaaa. Widzieliście jego wzrok?- podłapał temat Deidara.- Zabije, zabije, zabije"- machał palcami jakby wypowiadał jakieś przekleństwo.
- wiesz. To było coś bardziej jak "Łapy precz od mojego Naruto, chyba że chcesz skończyć w paszczy krokodyla"- Kiba robił to samo z palcami.
Potem przez chwilę wymieniali się podobnymi spostrzeżeniami, a pozostali co chwilę wybuchali śmiechem.
- Jesteście naprawdę ciekawi. Cieszę się, że Was poznałam.- skłoniła się Karin.- dziękuję Wam za to.
- Karin no coś Ty! Jesteś świetna, a w sumie to wszystko dzięki Naruto.- powiedziała Sakura.
- Tak. On ma w sobie jakąś dziwną zdolność- powiedział Suigetsu.
- tak tak. Jakby przyciąga do siebie ludzi. Jak magnes.- zaśmiał się Kiba.
- Co nie zmienia faktu, że jest głąbem.- uśmiechnęła się różowowłosa.
Dużo rozmawiali. Jedynym, który się praktycznie nie odzywał był Sasori.
- Idę do łazienki.- wstał i poszedł.
co ona w nim takiego widzi? Jest takim mrukiem, w ogóle się nie uśmiecha i ma dziwne oczy.
- Idę kupić jakiś sok.- powiedziała Sakura i wstała.
ty chyba nie... wiedziałem, że chcesz do niego iść!
- Sakura!
- hmm?
- Etto... powinniśmy już iść do Itachiego.. Pamiętasz?
- Ach! No tak. Okey.- posmutniała.- do zobaczenia później! Pamiętajcie! Trzymajcie ich jak najdłużej! bye bye!

Oboje ruszyli w stronę domu Uchihy. Tak! Dziś zdecydowałem! Powiem to! Naruto trzymaj za mnie kciuki.
Było już ciemniej i chłodniej. Sakura zaczęła rozgrzewać sobie ramiona.
- Masz.- rzucił jej swoją bluzę.
- śmierdzi.
- kh.. lepsze to niż nic! Zakładaj i chodź.
- Hai hai.- zrobiła jak kazał.
Szedł z przodu  z rękami w kieszeniach. Szli obok rzeki. Teraz!
-sa...- chciał sie odwrócić ale powstrzymał się po jej zdaniu.
- Mooo. Kiba! Musiałeś akurat teraz sobie przypomnieć? Miałam okazję porozmawiać z Sasorim sam na sam.- udawała obrażoną.
- Ach so? Gumen.- dalej szedł przed nią z wypiekami na twarzy. Wiem, że jesteś w nim zakochana. Wiem to, ale ja.. ja cały czas. Od tamtego dnia gdy wbiegłaś do gabinetu pielęgniarki i płakałaś.. cały czas. Nawet nie wiedział, w którym momencie zaczął płakać.
- Kiba!- krzyknęła i już stała przed nim.- Co się stało?- jej przejęcie nie było udawane, a on jeszcze bardziej się rozpłakał.
- Sakura.- oparł głowę na jej ramieniu.
- No już już. Co się stało. Wiesz, że mnie możesz powiedzieć wszystko.- pomasowała go po głowie.
- sa...sakuraaaa. aaaaaaa- płakał coraz głośniej.- Chciałem wyznac pewnej dziewczynie uczucia.... Kocham ją już od gimnazjum- szlochał.- ale zanim to zrobiłem ona powiedziała, że jest zakochana w innym. Jasno dała mi to do zrozumienia...
Nastała cisza.
- Wiesz Kiba.. mimo tego, uważam że nie powinieneś przestać walczyć o jej serce.
- E?- spojrzał na nią zaczerwienionymi oczami.
- Hora.. Jesteś naprawdę dobrym chłopakie i myslę, że każda bedzie z tobą szczęsliwa. - uśmiechneła sięsiadając na ławkę.
- Sakuraaa!!!!- płakał jak małe 6-letnie dziecko.
- no już już.- ponownie wstała i otarła przyjecielowi łzy jego bluzą.- Przecież ja tu jestem i o wiele bardziej lubię jak się uśmiechasz.
Tak.. już wiem. Własnie dlatego ją kocham.. Jeśli jej na kimś zależy to zrobi dla tej osoby wszystko. A teraz? Teraz wyglądasz dla mnie jak bogini.
- Hai!- zaszlochał i uśmiechnął się szeroko przez łzy.

C.D.N


Ta dam!!!! Szczerze to mi się nawet podoba ten rozdział choć jest po części o innych postaciach, ale bardzo lubię mój watek KibaxSakura.
To jak się podobało?
Chcecie jeszcze?

tutaj płaczek.


wtorek, 16 grudnia 2014

19 - spotkanie w Wesołym Miasteczku

Tego dnia wszyscy (no prawie) byli w dobrych humorach. Z uwagi na to, że dawno nie urządzili sobie takiej wycieczki. Naruto stresował się jeszcze bardziej. Miał w końcu dać prezent swojemu chłopakowi. Pierwszy prezent. On z Kibą jako pierwsi pojawili się w parku obok Wesołego Miasteczka "Hanabi". Czekali i czekali. W pewnym moencie Inuzuka poderwał się z ławki i podszedł do fontanny.
- Kiba?
Ten wziął duży wdech i wrzasnął
-KUSOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Blondynek, aż podskoczył.
- Dzisiaj to zrobię! Wyznam Sakurze co czuje! Dzisiaj...- odwrócił się i zamarł.
Sasuke właśnie przytulił Naruciaka od tyłu.
- Nono, więc w końcu się zdecydowałeś. Odważny ruch.
- Sas... nie.. to tylko.. ja ..etto
- Spoko Kiba. Gdybym był paplą już by wiedziała.- usiadł na ławce.
-Sasuke- wokół Kiby zamigotały światełka wdzięczności i podziwu.
- Ohayo Sasuke.- uśmiechnął się tym swoim najpiękniejszym uśmiechem nie mającym w sobie ani odrobiny skazy.
Brunet od razu przytulił chłopaka po czym lekko musnął go w usta.
- Ohayo Lisku.- uśmiechnął się prawie podobnie.
- Ach! Jak ta miłość zmienia ludzi.- westchnął nadchodzący Itachi. Brat posłał mu piorunujące spojrzenie.
- Widzieliście? Tylko na Ciebie patrzy w TAKI sposób.- pokazał starszy, po czym zebrani wybuchnęli śmiechem.
Włącznie z Deidarą i... Sasorim niby też, choć jak zawsze jego wyraz twarzy niewiele się zmienił.
- Ładnie wyglądasz aniołku.- szepnął do ucha blondyna. ten tylko odwrócił głowę zarumieniony.
- Baka...
Sasuke uśmiechnął się do siebie.
Daily Life - sielankowa muzyka
- AAAAA! Ja chcę już iść! Gdzie wszyscy?!
- Ohayo Naruto-kun- pojawiła się tuż obok niego Karin.
- UŁAAAAAA! Karin! Nie strasz mnie tak.
- Gumenasai... Jesteś taki słodki, że nie mogłam się powstrzymać!- błoga mina.
- Karin. Lepiej uważać.. - zaczął niby szeptem starszy Uchiha - mój beaciszek to straszny zazdrośnik. Uważaj na słowa, bo.. zginiesz.
- Ech?
- Słyszałem to idioto!- walnął go Sasuke.- nie rozpowiadaj głupot.- kątem oka zauważył jak Kiba przytula Naruto, w geście eksperymentu.- Kiba!!!!! Łapy precz od mojego Naruto!!!.
Stanął przed nim przy czym wyglądał jak kot, który prychając broni swej własności czy potomstwa.
- Sasuke! Nie wariuj.- skarcił go chłopak.
- wcale nie wariuje.
- Wariujesz.
- Wcale nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Wcale nie..
Pewnie trwałoby to dłużej gdyby właśnie nie podeszła do nich..
- Sakura-chan!!!- podbiegł do niej Naruto.
- Ohayo Naruto! Minna! Ohayo!- uśmiechnęła sie do wszystkich, włącznie z Sasorim, któremu posłała nieco zmieszany uśmieszek.- widze, że już prawie wszyscy są. Jeszcze tylko Suigetsu i Hinata z Nejim tak?
- Hai. Czekam na Hinatkę, ostatni raz z nią wyszedłem chyba na plac zabaw w podstawówce.- Naruto zamyślił się.
Gadali jeszcze jakiś czas. Na szczęście gdy zaczęli się niecierpliwyć zauważyli nadciągającą trójkę. Suigetsu wlókł się z tyłu. Neji szedł obok swojej kuzynki, która była wg pozostałych wyjątkowo ładnie ubrana. Sukienka wybrana poprzedniego dnia. Lekkie kreski na powiekach zrobione eyelinerem oraz część włosów spięta w kitkę, a pozostałe opadały na jej ramiona.
- Hinataa-chaaaan!!!- krzyknął Naruciak.- Wyglądasz dziś meeeeega ślicznie. Ta sukienka idealnie podkreśla kolor twoich oczu wiesz?
Nieźle Neji-san. Podziękowała kuzynowi w myślach. Pozostali owszem skomplementowali wygląd dziewczyny przez co ta nieco się zmieszała.
Sasuke strzelił językiem co usłyszała tylko stojąca obok Karin.
- Hmm? Co jest Sasuke?
- Nic.- burknął, włożył ręce do kieszeni i ruszył za innymi którzy ruszyli już w stronę miasteczka. Do Karin podszedł Itachi.
- Co jest?
- Nic, a co?
- Karin chan- ten cwaniacki uśmiech- uśmiechasz się tak jak ja, a to nie wróży nic dobrego.
- Itachi jesteś niemożliwy.. ah! Gumenne. Jesteś starszy powinnam powiedzieć -san.
- hahaha. Daj spokój! Gadajmy normalnie - wystawił jej język.
- Itachi!
- Własnie tak.- zaśmiał się.

- Widać, że twój brat lubi Karin.- stwierdził Naruto patrząc na tamtych.
- Yhy...- odburknął brunet.
- Sasuke? Co jest?
- Nic.- odparł i z rękami w kieszeniach ruszył szybciej.
- ej! Czekaj!- a Naruto za nim.

Przez cały pobyt w wesołym miasteczku Sasuke nie spędził z Naruciakiem za dużo czasu. Wszędzie wpieprzała się - jak to pięknie stwierdził młody Uchiha - Hinata.
- Naruto-kun! Chodżmy na tę kolejkę
- Naruto-kun tam jest coś nowego!
- Naruto-kun zobacz! Labirynt!

Ręka mnie świerzbi, ale przecież nie uderzę laski. Co by tu zrobić? Jak go odciągnąć?

Kiba szedł z Sakurą, która szła wpatrzona jak w obrazek w Sasoriego idącego przed nią z Deidarą.
- Sakura..Sakura.. Sakura!- wrzasnął jej do ucha.
- Kiba? Co jest?
- Wołam cię od paru sekund, a ty mnie nie słyszysz choć stoję obok.- udał obrażonego, a może wcale nie udawał.
- Przepraszam Kiba.- zaśmiała się nerwowo.
- Nieważne.- westchnął.- Musimy coś zrobić.
- Hę? Z czym?
- Z TYM- wskazał Hinatę prawie przylepioną do Uzumakiego, która ciągnie go do następnej atrakcji.- I z TYM.- tym razem pokazał Sasuke, który gdyby wzrok mógł wywiercać dziurę. Hinata już by zniknęła.
- Hmmm... No wiem. Nawet my mało z nim dziś gadamy, a to w sumie urodziny Sasuke i to powinien być ich dzień. Co by tu...
- Znam ten wzrok Sakura. Masz pomysł.- wyszczerzył rząd białych zębów.
- Nani nani? Jaki pomysł?- zainteresował się starszy Uchiha.
- Pomóż nam Itachi. Chcemy jakoś odciągnąć Hinatę.
- Słuchaj Itachi.. Ja z Kibą... szeptu szeptu szeptu, a Ty w tym czasie, szeptu szeptu szeptu....
- Nie ma sprawy.- ukazał kciuka.
- Już się robi!- skopiował go brunet.
- Kiba ja wiem, że jestem cudowny i w ogóle, ale nie kopiuj mnie.- cała trójka się zaśmiała.

Plan rozpoczęty. Pewnie ciekawi Was co się działo z pozostałymi uczestnikami wycieczki. Otóż Neji razem z Suigetsu zabrali Karin do domu strachów, a Deidara i Sasori poszli na lody. Aaaach. sakura chciałaby się przyłączyć, ale teraz najważniejszy jest Naruto. Tak postanowiła.


-Hinata-chan. Robi się ciemno. Zaraz będziemy musieli....
-Hai, hai, ale Naruto-kun chodźmy jeszcze tam!- wskazała na oświetlone koło młyńskie.
Chciałbym pójść tam z Sasuke.
- Hinata-chan posłuchaj, ja...- oczywiście nie dokończył gdyż przerwał mu swoim cudownym głosem Itachi krzycząc.
-HINATA!!!!
Dziewczyna, aż podskoczyła.
-H..hai?- trochę przestraszona i trochę zła.
-Choć murze Ci powiedzieć coś bardzo ważnego.- wyraz jego twarzy nie twierdził inaczej.(hmph! Poważny Itachi. No pękne ze śmiechu).....szeptał jej coś do ucha.
- Naruto-kun. Dziękuję za dzisiejszy dzień. Do jutra.- uśmiechnęła się i pobiegła za Itachim.
Blondynek stał chwilę skołowany, choć nie trwało to długo z uwagi na pojawiającego się znikąd Kibę, który pociągnął go za rękę.
-He? Co jest grane? Kiba?
- Nie marudź! chodź!- śmiał się.
- Ale...
- nie ma żadnych "ale"!!!- wyszczerzył się.- w końcu Sasuke też chce z Tobą pobyć.
-Okej.


Sasuke siedział sam na ławce po drugiej stronie.
-Sasuke... czy to nie Ty miałeś dziś spędzać czas z Naruto?
Ledwo to powiedziała, a już poczuła ogarniającą ją wszechobecną złość pałającą do Hnaty.
-Ach?... I co w związku z tym?- lodowy jak nigdy..
-ech... jesteś niemożliwy.- westchnęła i złapała go za ucho ciągnąc za sobą. Sakury nigdy on nie przerażał. To ona była tą której wszyscy się bali.
- I.. tetetet Ite yo! Sakura! Dokąd my... Ite!

W tym momencie nasi zakochańce stanęli twarzą w twarz. Nagle poczuli pchniecie i polecieli w stronę... wagonika od koła młyńskiego.
- Zyczymy miłego kursu!- krzykneli.
Obaj chłopcy podziękowali im skinieniem głowy...
Wreszcie... wreszcie mogli być SAMI.

piątek, 28 listopada 2014

18 - Przeddzień spotkania

Miłość jest jednak cudowna. Każdy kto jest zakochany tak powie. Może to lekka przesada, ale ludzie naprawdę pomimo trudności z każdym dniem potrafią kochać siebie nawzajem coraz bardziej każdego dnia. Przypominamy, że urodziny księcia ciemności nie były jeszcze obchodzone dlatego.. Dzisiaj jest piękna słoneczna sobota. Mijają 2 tygodnie od kiedy Sasuke i Naruto są tak na serio i szczęśliwie razem. Oboje pomyśleli, że fajnie byłoby wyjść całą paczką na miasto i jednocześnie celebrować 17 urodziny bruneta. Dawno tego nie robili z uwagi na to, że ICH paczka znacznie się rozrosła. Jakby tu wymienić wszystkich no to pomyślmy:
Naruto z Sasuke, Itachi razem z Deidarą i Sasorim, który się okazał ich kumplem co Sakurę uszczęśliwiło (Kibę niekoniecznie, choć do gościa osobiście nic nie ma. dop. aut.) W końcu nie zapominajmy, że starszy chłopak podobał się dziewczynie. Wracając do listy. Dalej jest Kiba, właśnie Sakura, Neji (Hinata też z nimi czasami wychodzi), Suigetsu, Karin... Ktoś jeszcze? Hmmm... To chyba wszyscy. To będzie.... raz, dwa... 11 osób licząc z Hinatą. Na dzisiejszą sobotę umówili się tydzień temu, aby każdy znalazł czas.
Sasuke spowrotem mieszka z bratem, a Naruto z wujkiem. Jeśli chodzi o ekhm... TĘ sprawę to nasi główni bohaterowie nie posunęli się dalej. Głównie przez traumę Uchihy. Niby taki zawsze dominujący, ale chyba każdy by się bał. (biedny Sasuś!!!!) Ale przecież po co się spieszyć, jest czas.
Spójrzmy jak wygląda przeddzień soboty dla każdego z nich.
Naruto spał dziś u Kiby. Przegadali trochę do 2 rano. Rozmowa dotyczyła ich kochanej Sakury. Właściwie nasz aniołek od dawna wie o uczuciu przyjaciela do dziewczyny, ale powiedział że nie zdradzi tego sekretu. Sam nie chciałby żeby ktoś powiedział coś takiego. Kiba był coraz bardziej zrozpaczony, bo do teraz Sakura nigdy nie miała chłopaka. Tfu! Teraz tez nie ma, ale coraz lepiej dogaduje się z tym spokojnym Sasorim.
Inuzuka odczuwa zagrożenie z jego strony. Sam nie wie co ma zrobić, aby Sakura przestała myśleć o nim tylko w przyjacielski sposób.
- Może po prostu ją gdzieś zaproś. Pomyśli, że to zwykły wypad, a ty jej to wyznasz.- popatrzył na niego leżąc na śpiworze.
- A tobie było łatwo?- żachnął się trzymając ręce pod głową.
- Eh... No.. nie bardzo, ale gdy to zrobiłem poczułem ulgę.- uśmiechnął się na przypomnienie tego wydarzenia, a gdy spojrzał na przyjaciela ujrzał minę mówiącą: "Jaja sobie robisz?"


coś w ten deseń

- Może zostanę gejem i nie będę miał tych problemów z dziewczynami.- spojrzał w drugą stronę.
- Kiba. Przestań robić taką minę. Heh. Jesteś naprawdę zrozpaczony co?
Szatyn usiadł na łóżku i popatrzył za okno.
- Mamy dzisiaj bardzo ładną noc.(music - włącz) Wiesz co Naruto?
Chłopak wpatrywał się w niego z pełną koncentracją.
- Za każdym razem gdy patrzę na nocne niebo, na gwiazdy czy księżyc. Zastanawiam się jak one wyglądają teraz z jej pokoju. Myślę czy kiedy ja w nie spoglądam ona też to robi czy może już śpi?
- Kiba? Co ty..- zmartwił się przyjaciel widząc cieniutkie stróżki łez na jego policzku.
- Wybacz Naruto.- mówił cicho.- mogę ten jeden raz pokazać ci swoją słabszą stronę? Nie lubię się tak chować. Nie lubię być w takich momentach sam.
- Pewnie. W końcu od czego są przyjaciele.- uśmiechnął się aby dodać przyjacielowi otuchy.
- To wszystko co mówię. Brzmi egoistycznie. Oczywiście, że chciałbym żeby jej uśmiech zwrócony był tylko do mnie jak i tego żebym był w jej sercu tylko ja. Ale wiesz co?- spojrzał na niego z coraz większymi łzami, które zakrywały całe jego pole widzenia.- Jeśli ona nie będzie ze mną szczęśliwa to to wszystko nie ma sensu. Moje uczucia nie mają wtedy sensu...nie ma..ja..
Skrzyżował nogi, o które oparł mocno teraz wyprostowane ręce. Głowę miał pochyloną, ale w świetle księżyca widać było błyszczące łzy, które kapały na pościel i jego dłonie. Blondyn wstał, usiadł naprzeciw chłopaka na kolanach. Położył mu rękę na ramieniu.
- Hej Kiba. Spójrz. Czy przed chwilą nie mówiłeś, że przy mnie nie chcesz się powstrzymywać? Więc nie rób tego. Kiba oparł głowę o tors chłopaka. Dobrze, że już było późno i wszyscy spali. Jego płacz był naprawdę głośny. Kiedy zasnął z wyczerpania Uzumaki okrył go kołdrą i sam położył się spać. "Czyli to nie jest tak, że to wszyscy mnie wspierają. Ja też muszę wspierać moich przyjaciół. Nie mogę ciągle myśleć o sobie". Przed snem napisał jeszcze sms do swojego chłopaka "Dobranoc Bakayaro :)"


*****


Starszy Uchiha razem ze swoimi starymi przyjaciółmi urządzili sobie popijawę przez co Sasuke nie mógł zasnąć. Chciał się wyspać, aby jutro być w pełni sił. Widocznie tamtym nie zależało, aż tak. Zostawił telefon w pokoju, więc po niego wrócił.
- Ano naaaa..- zaczął nieprzyjemnym głosem.
- E? Sasuke. Doshita?- zapytał Itachi.
- Czy wy macie jutro zamiar iść z nami?- skrzyżował ręce na piersi.
- Ej patrzcie! To pozycja obronna Sasuke.- nie wiadomo skąd na jego nosie pojawiły się okulary.
Tamci przytaknęli. Mmmm Mmmm. A Uchiha kontynuował.
- Spójrzcie jak ułożone są dłonie. Całkiem pokrywają przedramię co oznacza, że osobnik jest pewien swojego celu. Poza tym ten wzrok.- wskazał palcem.- To jest oczywisty wzrok mordercy, który oczywiście zmienia się całkowicie w zetknięciu z panią...ups przepraszam, z PANEM jego serca. Ponadto..
Przez cały ten wywód Sasuke zachowywał się jak wulkan, w którym zbiera sięlawa, a wybuchł właśnie...
- I-TA-CHIIIIIIII!!!!!! 
Teraz.
- Chcesz zginąć?! Pytam się ciebie? Co to miało być w ogóle?! Uwielbiasz mnie denerwować co?! AAAAAAA!!!!- trzepotał starszym bratem tak, że tamten niezdolny był do mówienia.

- A teraz idźcie spać.
- Ejjj. No weź braciszku. Napij się z nami trochę...
- Itachiiii- syknął przez zęby.- jak ty masz zamiar jutro wstać haa? Poza tym ty i tak już jesteś ostro wcięty skoro chcesz się ze mną podzielić swoim ukochanym piwem. 
- Eee.. Sa..s.ke Ja nie.. mo..ge oddy...
-I bardzo dobrze! Chociaż..- puścił brata.-wy wyglądacie na całkiem trzeźwych.- Przypatrzył im się uważnie i wybuchnął śmiechem widząc co mają założone na dolne partie ciała.
- Sasuke-kun.- rzekł jak zwykle spokojnie Sasori.
- Nie śmiej się z nas...- nadął policzki Deidara.
- HAhahahahahahaha.... Skad Wy.... No nie mogę... Nie wtrzymam!!! Hahahah
- Chcesz jedną sasuke?- uśmiechnął się zachęcająco Itachi
- Nie ma mowy! Skąd macie te kiecki od mundurków i to jeszcze wasz rozmiar?! Choć w sumie jesteście szczupli więc... chwila! Po co to założyliście.
Deidara wstał i obrócił się parę razy(nie bez trudu), aby zaprezentować ładne buciki, podkolanówki, czarną spódniczkę do kolan i rozpiętą koszulę bez rękawów.
- Nie uważasz, że jesteśmy przystojni? 
- Nie.
- To było szybkie. Ale wiesz co Sasuke?- zaczął długowłosy.
- Sasuke-kun.. Jedna dziewczyna zapłaciła nam po 2400yenów(ok 100zł) za założenie tych ciuszków w sklepie i za zrobienie sobie z nami zdjęcia.
- Jak zwykle Sasori nie widać po tobie, że jesteś pijany.
- To nie wszystko!!!!- wrzasnął Itachi.
- Człowieku jest 23. Weź się trochę...
- Zaproponowała im pracę! Tam gdzie ja?
- E? Przecież ty... jaką pracę? I znów gdzieś indziej pracujesz Itachi? To niezdrowe tak co chwilę zmieniać pracę.- westchnął i napił się wody.
- Umm! Pracuje w hostklubie i... Łaaaaa! Sasuke! Nie wypluwaj tak nagle. Teraz trzeba będzie..- zachwiał się.
- W jakim... co? Ty w host.. e?! Od kiedy?- tu spojrzał się na tamtych dwóch gdyż Itachi zasnął na dywanie.
- No wiesz. Jak zwykle się upił i powiedział, że będzie udawał hosta. Udało mu się świetnie i zaproponowali mu tam pracę.
- W twoich ustach nie brzmi to tak irracjonalnie Sasori-san.
- Eeeeeej! A my będziemy tam jako modele do zdjęcia w różnych ciuszkach i w ogóle.
- I.... to wam nie przeszkadza?
- Nie - odparli jednocześnie.
- Niech wam będzie. Ja idę spać. Oyasu...
Niestety poszedł spać znacznie później. Około 3 w nocy i to ledwo dotarł do swojego pokoju. Jednak im się udało go upić. Co za dranie... pomyślał, ale i tak było fajnie. Spojrzał na telefon. Była 3:00 i jakaś wiadomość.
- Naruto.. Słodki jesteś.
Wyklepał odpowiedz i zasnął w mgnieniu oka jak nie szybciej.


*****
Hinata spała dziś u kuzyna. Od niego z domu było bliżej do wesołego miasteczka. Właśnie przymierzała sukienki na nadchodzący dzień. Puk puk.
- Proszę.- była akurat ubrana w ciemnoniebieską po kolana sukienkę na ramiączka. Neji oparł się o framugę drwi.
- W tej nie idź.- wskazał materiał.
- E? Dlaczego?
-Najładniej wyglądasz w błękitnych.- podszedł do łóżka i pokazał tego koloru sukienkę przed kolano z falbankami u dołu i kwiatkiem na prawej piersi.
- Hmmm.- przyłożyła do siebie i spojrzała w lustro.- Nie jest za dziecinna?- zwątpiła.
- Stanowczo nie kuzyneczko.
Stanął za nią, razem odbijali się w lustrze. Powoli delikatnie dotykał lub wskazywał części ciała, o których mówił.
- Spójrz. Doskonale podkreśla Twoje, a właściwie nasze prawie białe oczy. Kontrastuje z twoimi ciemnymi granatowymi włosami. Będzie tylko lekko dotykać Twoich bioder, więc wyszczupli, a dekold wypełnisz tym co masz.
- Przestań! Dobrze, dobrze! Założę ja!- krzyknęła czerwona jak zachodzące słońce.
- Haha. Kuzyneczko, ale pamiętaj, że nawet jeśli usłyszysz od Naruciaka komplement on mówi to tylko dlatego, że Cię lubi...
Uśmiechnęła się do siebie
- ...ale nie kocha- wyszeptał.- Pogódź się z tym, że znalazł szczęście. Wiem, że cierpisz, ale pamiętaj że ja jestem tu dla ciebie. Naa?
- Yada! Nigdy tego nie zaakceptuje. Będę się starać!- determinacje można było wyczuć wchodząc do pokoju.
- Ech.- westchnął Hyuuga.- No dobrze. Tylko proszę nie zrań przy tym moich przyjaciół, tak?
- Oczywiście! Po prostu zobaczę czy może mnie pokochać, a jeśli nie, odpuszczę.- uśmiechnęła się.
- Okey. Oyasumi.
- Oyasuminasai.

*****

A co z Sakurą? U niej właściwie nic szczególnego się nie działo. Poza tym, że myślałam o Sasorim. W końcu dziewczęce zauroczenia polegają na ciągłym myśleniu o tej osobie. Leżała w łóżku zastanawiając się jak będzie jutro ubrany, w co ona się ubierze... W ogóle nie pamiętała o świecie dookoła.. Nie wiedziała też, że w tym właśnie momencie Kiba płacze z jej powodu.. Ale gdyby wiedziała to jakby się zachowała? O tym później. Zasnęła trochę wcześniej przed Kibą i w przeciwieństwie do niego bardzo spokojnie. 
Karin długo pracowała. Robiła nadgodziny, żeby mieć całą wolną sobotę, więc gdy wróciła jedyne co udało jej się zrobić to zamknąć mieszkanie i dojść do łóżka. I PADŁA!
Z Suigetsu tez nie działo się nic szczególnego. Grał do północy w swoje gierki ninja, a potem w erotyki. Następnie gdy oczy już mu się kleiły położył się spać ze stojącą obok figurką Kubikiribōchō (figurka miecza przekazywana z pokolenia na pokolenie dla najstarszego syna jako pamiątka po przodkach).

Tak upłynął wieczór lub już noc całej naszej paczki. Jutro miało nastąpić długo oczekiwane wyjście do Wesołęgo Miasteczka, ale Itachi miał w zanadrzu coś jeszcze. :)

*Kubikiribōchō



_________________________
I jaaaaak? Podobało się? Ja jestem bardzo zadowolona szczegółnie z mojego zabawnego Itachiego i jego tamtych dwóch. :p jutro zabieram się za następny rozdział, a 24 grudnia pojawi się oneshot świąteczny :) <3

Zachęcam do oglądania anime "Haikyuu" - o siatkówce, a postacie są genialne. Nie ma tam romansów, ale są niepotrzebne. :) Coś jak "kuroko no basuke" i kreska świetna. Bohaterów wszystkich uwielbiam :)




poniedziałek, 24 listopada 2014

17 - (Nie)winne żarty Sasuke cz.2

Jak on śmiał! On... on... Przecież! No kurczę! Jak w ogóle mógł mnie tak wykorzystać! I na końcu to jego...- złapał się pod boki i uśmiechnął tak zawadiacko jak zrobił to brunet, a naśladując jego głos rzekł.- "To był żart młotku. Nie bądż taki naiwny".... AAAAAAA!!!!- wykrzyknął i usiadł na tę samą ławkę co w dniu gdy Sasuke pocałował go po raz pierwszy.
- No proszę, proszę. Kogo ja tu widzę?
- Co znó... A To Ty Kakashi-sensei?- zrobił znudzoną minę.
- Hehe. Ktoś tu jest zdenerwowaaaanyyyyy.- rozłożył się na ławce.
- Pfff. Niby kto? Ja? Miałbym być zły? Niby za co? Tylko za to, że Sasuke od rana robi sobie ze mnie żarty? Tylko dlatego?! No proszę Cie!! Grrrr...
- czyli serio to znów wina Sasuke.- westchnąl Kakashi.
- Tak! To jest ZAWSZE jego wina! Z naciskiem na ZAWSZE!- powiedział nabuzowany blondyn po czym odetchnął głęboko i rozluźnił się. Zakrył oczy ręką.- dlaczego akurat jego kocham?
- wiesz co Naruto? Może wróć do domu i daj Sasuke popalić co?
- ech?- gdy chłopak spojrzał w oczy nauczyciela zauważył w nich dwa błyski.- Co sensei knuje?
Gestem kazał uczniowi nachylić się po czym wyszeptał mu do ucha kilka zdań.


*****

W tym samym czasie (uwielbiam to pisać dop.aut.) Sasuke leżał w "swoim" pokoju i rozmyślał czy aby nie posunął się za daleko. A teraz coś co wszyscy chcecie wiedzieć. Co zrobił Sasuke! Paparara! Po prostu powiedział, że jest gotowy no wiecie na co (hihi). Rumienił się przy tym i wyglądał jak zawstydzona panienka, a gdy Naruto myślał że on serio chce TO zrobić tamten pstryknął go w czoło mówiąc: "Baaaaaka! Serio myslałes że bym tak powiedział?"
Może serio przesadziłem? Dalej myślał brunet. Puścił sobie swoją muzykę i zasnął.
Naruto nie przypuszczał że to będzie takie łatwe. Gdy niczego nieświadomy brunet drzemał sobie spokojnie nasz kochany blondynek położył się obok niego i chciał zrobić to co poradził mu sensei. Mianowicie chciał obudzić chłopaka i zrobić identycznie to samo co on.(Ai kotoba) Jednak gdy tak leżał i patrzył się na spiącą twarz swoje chłopaka uśmiechnął się lekko i mimowolnie pogłaskał go po policzku.
- Jesteś taki piękny.- wyszeptał.- Dobra. Niech będzie. Ten jeden raz Ci wybaczę.- i zamknał oczy. Poczuł jak tamten okrywa ich kocem i przytula do siebie.
- Przepraszam mój Lisku. Już... tak nie zrobię.. Dla mnie... to też nie je... jest pro..ste. Po prostu przepraszam.
Blondynek zarumienił się na to zdrobnienie, ale słysząc zaspany głos bruneta ponownie się uśmiechnął i ułożył wygodniej.

Miało być śmiesznie albo może nawet wynikłaby z tego jakaś kłótnia, ale oboje byli zmęczeni. Ogólnie tym wszystkim co się działo wokół nich w ostatnim czasie. Spali sobie spokojnie. Blisko siebie. Wtuleni. Tak miało być już zawsze. I oboje w to wierzyli. Każdy w to wierzył i możliwe, że tak właśnie będzie.

________________________
No właśnie. Od dawna nie pisałam dlatego jest to taaaakie króciótkie. Mam nadzieje, że ktoś tu jeszcze zagląda.
<Rumieni się>






sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 16 - Niewinne żarty Sasuke

Naruto leżał na górze, w swoim pokoju. Wiedział, że wypił za dużo, ale tak było zawsze. O swoich rodzicach nie chciał jeszcze mówić. Nie chciał znowu widzieć tego zaskoczenia i współczucia. Zwłaszcza na twarzy Sasuke. Jak zwykle spojrzał w niebo i uśmiechnął się. Ciemne, nocne niebo zawsze przypominało mu o oczach chłopaka. Cieszył się, że to wszystko się skończyło, ta cała sprawa z Peinem. Tak bardzo się wtedy bał. Bał się bólu, ale jeszcze bardziej o to, że mógłby już nigdy nie zobaczyć swojego ukochanego. To by było... okropne. Ponownie spojrzał w niebo, ale obraz zaczął mu się rozmazywać, a oczy powoli same się zamykały. Tak więc zasnął nie przykrywszy się kocem i w ubraniach. 
Rano jak zwykle pierwszy wstał brunet. Wszedł najpierw do pokoju Konohamaru, ale ten spał w najlepsze z jedna ręką zwisającą z łóżka i nogami na poduszkach. Uśmiechnął się i poszedł do Naruto, a gdy zobaczył, że on leży w takiej samej pozycji jak jego brat zachichotał pod nosem.
Podszedł do chłopaka i zaczął lekko potrząsać jego trochę mniejszym ciałem.
- Naruto. Lekarstwa.- powiedział głośno, blondyn w odpowiedzi zamruczał coś cicho.
- Co? Naruto, wstawaj młotku.- uśmiechnął się.
- Sasiuke...mnymnym- zaskomlał jeszcze śpiący chłopak.- Zrób to... przecież chcesz...- uśmiechał się przez sen, a Sasuke zrobił wielkie oczy i zarumienił się jednocześnie.
- Sasuke!- krzyknął chłopak przez sen.- No już!
Brunet wpadł na pewien pomysł. Fakt, że był nieco zaskoczony tymi krzykami, ale musiał po prostu to zrobić.
Nachylił się nad blondynem i wyszeptał mu do ucha.
- Chcesz tego?
- Chcę! Dlaszego sały cas sie ze mnom drażnisz?!- krzyknął w odpowiedzi dalej z zamkniętymi oczami i złapał Sasuke za szyję.
- Jeśli tego pragniesz to zrobię coś innego.
- Sasuke!
Brunet zaśmiał się i zaczął opuszkami palców gładzić tors blondyna, który śniąc zaczął lekko sapać.
- Ja już... Sasuke! ha..ha...a!
Sasuke pocałował jego brzuch, a ręką zszedł na podbrzusze krążąc po nim okrężnymi ruchami. Naruto sapał coraz głośniej i wił się przez takie pieszczoty.
 W pewnym momencie gdy Naruto był już twardy Sasuke wziął do reki poduszkę i walnął go w głowę.
- Wstawaj!!! Chodź na śniadanie, a potem lekarstwa.
- Co?- spytał ledwo żywy i zarumieniony, a gdy zobaczył kto go budzi i przypomniał sobie swój sen jęknął cicho.
- S...Sasuke. J...już idę, tylko pójdę pod prysznic.- powiedział szybko.
- Okej. Tylko się pośpiesz!- powiedział i wyszedł z cwanym uśmieszkiem na ustach.
Naruto widząc swój stan ponownie jęknął, a po chwili usłyszał ze schodów.
- Może Ci pomóc w umyciu się?! W końcu bandaże! - krzyknął brunet.
- NIE! NIE!- krzyknął szybko Naruto.- Ja...eeee... ja dam sobie radę! 
- No dobrze! Tylko nie zamocz bandaża!
- Tak jest!- odkrzyknął i odetchnął, a za chwilę złapał inne ciuchy i poszedł się umyć i jakoś ogarnąć.
Jestem genialny, jego zarumienione policzki były tego warte, zaśmiał się w myślach Sasuke rozkładając jedzenie na stole.
Gdy do kuchni wszedł młodszy Uzumaki przestraszył się.
- Sasuke-senpai? ale... Dlaczego sam robisz śniadanie? Wyjdzie na to, że będziemy darmozjadami.- posmutniał, ale Sasuke poczochrał go po włosach i powiedział z uśmiechem.
- Tak fajnie spałeś, że nie chciałem cię budzić. To, że raz zrobiłem grzanki to nie koniec świata. Okej?
- No dobrze, ale jutro ja robię śniadanie. Tak Sasuke-senpai?
- Okej. ale muszę cię o coś prosić?
- Tak?- zamrugał oczami szatyn.
- Mów do mnie albo onii-chan albo po prostu Sasuke, albo jeszcze inaczej. Byle nie Sasuke-senpai. okej?
- dobrze nii-chan!- uśmiechnął się chłopak.
W tym momencie do kuchni wszedł Naruto.
- No wreszcie. Nie pomoczyłeś bandaży?- spytał Sasuke.
- N...nie.- powiedział cicho nie patrząc brunetowi w oczy i usiadł przy stole naprzeciwko Sasuke. Konohamaru usiadł obok nowego braciszka.
- Naruto? Coś się stało?- spytał doskonale wiedząc o co chodzi.
- He?! Nie, nic. Po prostu jestem jeszcze trochę zmęczony i głowa mnie boli.
- Nie dziwne, po tylu piwach wczoraj.
- Oj no! - nachmurzył się blondyn, więc Sasuke postanowił zaatakować.
- Dobrze się spało?- spytał próbując sprawić, aby Naruto patrzył mu prosto w oczy.
Jednak chłopak nie miał takiego zamiaru.
- Co?... Tak. Dobrze.
- Śnił Ci się koszmar?- upił łyk herbaty.
- N..nie, czemu?- zrobił to samo co brunet.
- No bo słyszałem jakieś krzyki.
Blondyn zakrztusił się herbatą.
- CO?!! Serio? No bo... tego... miałem lekki koszmar.- w końcu powiedział.
O nie, ty kłamczuchu, powiedział w myślach brunet.
- To ja wychodzę. Do zobaczenia! Naruto-nii, Sasuke-nii.- uśmiechnął się Konohamaru i złapał plecak.
- Trzymaj się - pożegnali go jednocześnie.
- No. To co Ci się śni..
- Nieważne.- powiedział zanim Sasuke skończył swoje pytanie.
- Skoro nie chcesz?- wzruszył ramionami upijając kolejny łyk.
Siedzieli chwilę w ciszy, a Naruto wiercił się niespokojnie. Natomiast Sasuke chciał znowu zobaczyć te wielkie rumieńce, więc postanowił zrobić coś jeszcze.


*****

Usłyszałam tylko jak trzaskają drzwi, a Naruto wychodzi szybko z domu zakładając czapkę. Miał bardzo poważną minę, jak nie ona.




__________________________________

Może na początek tyle starczy? ;) Tak na razie po długiej nieobecności. Oki? <3