piątek, 23 stycznia 2015

21 - Imprezka!!!

Wiem, że to kompletny chaos i wgl, ale nie miała pojęcia jak tę notkę napisać, dlatego wstawiam tę i nie wiem kiedy pojawi się następna. Mam mnóstwo pomysłów, ale muszę je poukładać. Także przestaje już gadać i zapraszam do czytania.

_________________________



Na naszych głównych bohaterów pod kołem młyńskim czekał Suigetsu.
- Chodźcie. Siedzimy przy tamtym stoliku.- wskazał.
- A gdzie Sakura i Kiba?- zapytał Sasuke.
- Oni musieli coś załatwić.- odparł.
- Aaaa.. no tak.- przytaknął brunet przypominając sobie deklaracje przyjaciela z rana.
Dosiedli się do pozostałych, ale gdy Sasuke spojrzał na telefon..
- Już po 22? Do której to miasteczko jest otwarte?
- Do 23.- odparł blondyn.
- To może już wracamy?- wstawał.
- Aaaa...!- krzykneła Karin.
- Co?
- Bo wiesz.. Sasuke. Ja... ten.. no
- Zgubiła telefon!- palnął Suigetsu.
- Tak tak.. pomożecie mi szukać? Bo jeszcze nie znaleźliśmy.
- To co wy tutaj robicie?! Zamiast szukać popijacie sok.. tsss.- wkurzył się chłopak.
- Gumen.- schyliła głowę w geście przeprosin.
Wszyscy zajęli się szukaniem "zguby", a właściwie większość udawała że szuka. Właścicielka telefonu razem, z tym który wymyślił te całe poszukiwania przetrząsali właśnie krzaki.
- Nie mogłeś wymyślić czegoś innego?- szeptała.
- No nie wiem. Ale o co ci chodzi? Zajmujemy go prawda?
- No tak, ale..
- Ale Karin no weź! Jest dobrze.. a tak w ogóle gdy tak patrzę na ciebie pod tym kontem to mogę stwierdzić, że masz ładne majteczki.- uśmiechnął się i już uciekał przed wkurzoną długowłosą.

- Tylko się wygłupiać potrafią.- syknął brunet.- ale nic nie zepsuje mi dziś tego dnia.- spojrzał na swojego chłopaka, który odwzajemnił to uśmiechem.
Naruto. Moje życie dzięki tobie jest o wiele lepsze niż mogłoby kiedykolwiek być z kimś innym. Pragnę widzieć cię codziennie i zawsze przylatywać gdy będziesz mnie potrzebował. Niech tak już będzie zawsze.
- Sasuke? Co się tak szczerzysz?- zmrużył oczy blondyn.
- Nie.. nic. Lepiej szukaj.
- Wiedziałem!
- Co?
- Myślałeś o czymś zboczonym!- pogroził mu palcem.
- Wcale nie!
- Na pewno!
- Wcale n..
Nie dokończyli tej jakże inteligentnej konwersacji gdyż przerwał im Sui.
- Znalazła!
- Co ty wyprawiasz?- szepnęła do niego dziewczyna.
- Dostałem smsa od Itasia. Możemy wracać.
Jak powiedział tak zrobili.

Pewnie większość szanownych czytelników się domyśliła, że chodziło o imprezę niespodziankę, których nawiasem mówiąc Pan Uchiha nie lubi. Jednak gdy Itachi się na coś uprze to nie ma przebacz.
Gdy wszyscy wchodzili powoli do domu Uchiha, ten krzyknął.
- Itachi! Jesteś?
Odpowiedziała mu cisza. Chciał zapalić światło, ale coś mu nie poszło.
- Chyba wywaliło korki. Pójdę sprawdzić.

W czasie gdy Sasuke sprawdzał działanie świateł pozostali stanęli w salonie, a gdy wrócił wykrzyknęli radosne "STO LAT!!!!!" i zaczęło się!
Serpentyny, baloniki, światełka no i muzyka.
Mimo tego, że chłopak nie za bardzo lubił takie rzeczy i już miał zamiar coś powiedzieć. Jednak gdy spojrzał w uśmiechniętą twarz swojego blondynka sam tylko się uśmiechnął.
- No dobra!- krzyknął.- zgaduje że to mój głupi brat wpadł na ten pomysł.
- Oj Sasuś. Popatrz jak fajnie. Pobawmy się.
Wszyscy powtarzali to samo.
- Nie ma mowy.- rzekł cicho, a gdy upewnił się, że reszta posmutniała podszedł do lodówki.- nie ma mowy, że będę się bawił jeśli Itachi nie skoczy do sklepu po więcej piw!- i zaśmiała się. Pozostali zrobili to samo, a byli w szoku widząc tak roześmianego Pana Lodowate Serce.
- Itachi leć!- śmiał się Naruto.
- Dawaj Itachi!- krzyknął Kiba.
- Itachi-san dla mnie coś smakowego poproszę.- powiedziała cicho Hinata - tak ona też tam była.
- Już już! Kupię duuuuużo okej?
- Żeby starczyło na całą noc.- odpowiedział mu brat i odprowadził do przedpokoju.- Itachi?
- Hmm?
- A..arigato. no wiesz.. za wszystko.- mówił patrząc na jakże interesującą ścianę.
- sasuke!!!- rzucił się na niego zalany łzami.
- ej! Nie przesadzaj! Wiem, że udajesz!
- Hai!- wystawił mu język i już go nie było.

Impreza się rozkręcała. Każdy wypił co nieco. Sakura bardzo często rozmawiała z Sasorim - jemu to nie przeszkadzało, a nawet się lekko uśmiechał do dziewczyny. Itachi razem z Deidarą i Naruto jako ci z największymi pokładami energii cały czas tańczyli i wariowali. Karin co chwilę biegała za Suigetsu przez jego niewyparzoną gębę. Kiba głównie wariował razem z Naruto oraz żartował z Nejim. Sasuke był co chwilę ciągnięty na parkiet, ale było to zabawne. Gdy został wymęczony przez swojego brata i chłopaka usiadł na kanapie. Obok siadła Hinata. 
No super! Tylko tego mi brakowało. Co ona tu w ogóle robi?
Neji bacznie obserwował rozwój sytuacji. Nie chciał żadnych kłótni, Sasuke zresztą też nie.
Włącz :)
- Ja..- zaczęła.- kocham Naruto.
Spojrzał na nią zaskoczony i wkurzony jednocześnie.
- Po co mi to..
- Dlatego!..- przerwała mu.- już nie będę się starać.- zacisnęła mocniej pięści. Zauważył to. Patrzył teraz na nią nieco łagodniej. Młotek go tego nauczył. Potrafił widzieć więcej niż kiedyś.
Co ona chce powiedzieć?
- Widzę jak Naruto na ciebie patrzy.- głowę miała zwróconą na soje zaciśnięte pięści. Nie widział jej twarzy.- Widzę, że cię kocha. Ja kocham go bardzo mocno, ale nie chcę go ranić prosząc, aby cię zostawił. Wiem też, że go nie przekonam, aby był ze mną.- tu spojrzała na niego ciepło, jak nigdy.- Dlatego proszę zaopiekuj się Naruto.- uśmiechała się ledwo wstrzymując płacz.
Poniesiony nagłym impulsem pogłaskał ją po głowie, a ona zaskoczona tym jeszcze szerzej się uśmiechnęła. Pierwszy raz zauważyła taki ciepły uśmiech na twarzy tego spowitego chłodem nastolatka.
- Zrobię co w mojej mocy, a jeśli go zranię będziesz miała prawo mnie uderzyć.
- Um... Wszystkiego najlepszego... Ja już pójdę. 
Pożegnała się ze wszystkimi i pośpiesznie opuściła dom. Gdy skręcała za rogiem usłyszała szybki tupot. Odwróciła się i ujrzała.. (Wyłącz)

*****

- Dobra kochani! Dsopiero twie osoby opuściły nafszą imprezę! Ale my bawimy się dalej!- krzyknął otwierając szampana.
- Ooooo!!!- odpowiedzieli mu nadstawiając szampanówki.
- Naruto. Pamiętaj, żebyś nie...
Nawet nie skończył zdania gdy blondyn wypił całego szampana na raz.
- Hee? Fasuke.. co chciałeś.. hicup(czkawka)
- No pięknie.- brunet walnął się w czoło.
- Oi! Itachi! Daj mi jeszcze!
- Nie! Itachi! Jemu już starczy.- zabrał bratu butelkę(nawiasem mówiąc, prawie pustą).
- Eeee?! Sasuke!!! Ja chcę jeszcze!!!
- Nie.
- No weeeź!
- Nie.
Naruto oblizał usta.
- Każesz się prosić? W porządku.- chciał rozpiąć jego spodnie.
- Naruto przystopuj. Wszyscy tu są.
- Mrrrr... to chodźmy gdzieś gdzie będziemy sami- szepnął mu do ucha.
A może by tak...O czym ty myślisz Uchiha!
- Nie. Ty możesz jeszcze powariować i do łóżka.
- Z tobą zawsze.
- Ech.. Naruto.

~~~~1 hour later ~~~~~~

- Co tu się dzieje.- Sasuke siedział na kanapie i obserwował poczynania jego gości. Odchylił głowę do tyłu i wgapiał się w sufit. moje urodziny, a będę musiał wszystkich ogarnąć.

Itachi tańczył ledwo trzymając się na nogach. Deidara leżał na stole w kuchni. Suigetsu leżał na kolanach Karin i udawali, że są razem. Naruto przystawiał się do wszystkich.
Sasori zniknął gdzieś na górze. Kiba był właśnie podnoszony przez Sakurcię, która jako druga nie była pijana(aż tak jak inni).
- Sasuke! Ja zajmę się Kibą, Karin i Suigetsu. Ty ogarnij Naruto i swoje brata.
- Spoko. Dzięki Sakura.
Dziewczyna poszła położyć najpierw Kibę. Potem wróciła po Karin i Suia.. Położyła ich w jednym pokoju, w jednym łóżku. Śmiała się w duchu wyobrażając sobie ich reakcję następnego dnia. Zaszła znów do Kiby i...

Sasuke chciał położyć chłopaków w osobnych pokojach, ale niestety przygnietli go na łóżku i tak już zostało. Naruto razem z Itachim wygodnie ułożyli się na jego brzuch. Westchnął, ale uśmiechnął się do siebie i gdy był pewien, że go nie usłyszą powiedział ciche.
- Dziękuję, że jesteście. Kocham was.

Kiba trzymał różowowłosą za rękę.
- Ja idę gdzie indziej. Puszczaj.- wyrywała się.
- Nie.. zostań ze mną.. pamiętasz co ci dziś mówiłem.. ta dziewczyna.
- hai hai hai! Ech... same kłopoty z wami...- powiedział ale położyła się obok. Szatyn od razu przyciągnął ją do siebie.
- Co ty..
- Pozwól mi.. tylko dziś. Potrzebuję tego.
- No dobrze.. tylko dziś. Oyasumi.
- Oyasumi sakura-chan.
I tym sposobem wszyscy sobie smacznie pospali, może poza pewnym blondynem w kuchni... heheh.

Tymczasem w domu Hyuga pewna dziewczyna nie mogła zasnąć przez łzy, całą noc. Natomiast jej kuzyn.. jedyna osoba która się tak o nią troszczyła dotrzymała jej towarzystwa przez całą noc...

*****
Następnego dnia

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!- wszystkich obudziły krzyki Karin i Suigetsu.

1 komentarz: