poniedziałek, 12 stycznia 2015

20 - Prezent

- Wiesz co Naruto?- zagadnął gdy już znajdowali się sam na sam w wagoniku.
- Słucham?- uśmiechnął się blondyn.
- Brakowało mi tego.- rzucił się do przodu i przytulił chłopaka.
- Czek..Sasuke. Co Ty..?
Brunet odsunśł się troszkę o potarł lekko ich noski.
- Brakowało mi tej swobody i bycia z tobą sam na sam...ała! Za co to?
Naruto nadął policzki i skrzyżował ręce na piersi.
- Wielki Panie Uchiha nie zapominaj, że tu są szyby i wszystko widać.
- No to co? Ja się nie wstydzę.
- Ja też nie!!!- krzyknął szybko.- to znaczy... ja też się nie wstydzę. Chodzi o to, że...no popatrz- wskazał palcem w dół, a gdy ten zobaczył to samo co jego chłopak zrobił tę samą dziwną minę. W dole na ławeczkach siedzieli wszyscy (poza Hinatką) znajomi i gapili się na nich z głupimi uśmieszkami.
- I co? Czujesz ten dreszcz na plecach?- żachnął blondyn opierając się ramieniem o szybę.
- Tak rozumiem, ale olejmy to. W końcu Sakura i Kiba nas tu...
- A właśnie!- przerwał mu.- to mi coś przypomniało.
Wyciągnął telefon i zaczął coś szybko pisać. Po chwili spojrzał w dół i uśmiechnął się do siebie.
- O co chodzi?- Sasuke nie ukrywał zaciekawienia.
- O nic.- uśmiechnął się uroczo chłopak.
- Ej. To nie fer żeby...
Naruto bardzo szybko złączył ich usta w jeden długi, czuły pocałunek. Usiadł mu na kolach.
- Nie mam nic przeciwko jeśli zawsze będziesz mnie tak uciszał.- zaśmiał się Uchiha i symbolicznie zdzielił blondynka w głowę.
- Ojj no... Sasuke.
- Słucham.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
A myślałem, że on już nie może być bardziej słodki. Pomyślał brunet i ponownie pocałował swojego chłopaka, który ku jego rozczarowania spowrotem usiadł, no na szczęście obok niego. Szukał czegoś w swoim plecaku. Po znacznie dłuższej (niż się spodziewał) chwili wyciągnął z niej jeden większy i drugi mniejszy prezencik.
- Otwórz najpierw ten większy.- poprosił z rumieńcami wstępującymi na jego twarz.
hana kimi
Sasuke zdziwiony i szczęśliwy rozpakował zawiniątko. Patrzył w szoku na zawartość.
- Ty... przez ten cały czas?
Blondyn przytaknął. Sasuke wpatrywał się w swoją bluzę z dzieciństwa. Tę bluzę podarowaną Naruto, który był wówczas nękany przez jakąś paczkę łobuzów.
- To jest...
- Hai. dowód, że o tobie pamiętałem. Cały ten czas.
- Dziękuję Naruto.
Był taki szczęśliwy. Nie chodziło o to, że to zwykła stara bluza, raczej o fakt że Naruto trzymał ją tak jakby wiedział, że kiedyś ją odda.
- Poczekaj.- zaśmiał się.- Jeszcze drugi.
- Ach.. z wrażenia zapomniałem.- wystawił język.
- Zbierałem na to trochę, bo nie miałem pieniędzy... ah! Nie chwalę się czy coś.. po prostu mówię...
- Wiem- przerwał mu.- Arigatou.- powiedział cichutko z takim spokojem jak nigdy.
Serce Uchihy zaczęło bić coraz mocniej, a z chwilą otwarcia małego zawiniątka ujrzał paczuszkę, jak na pierścionek czy coś.
Naruto? Ty chyba nie?... O czym ja myślę! Mamy 17 lat!
- Otwieraj.- pospieszał go uradowany i lekko zdenerwowany chłopak.
Sasuke otworzył pudełeczko i zobaczył branzoletkę. Łańcuszek z zawieszką w kształcie słońca. Chłopak ostrożnie wyjął prezent.
- Piękny. Dziekuję. Naruto.. dziękuję.
- To srebro, więc tak szybko się nie zepsuje.
- Co?- oczy rozszerzyły mu się ze zdumienia.- ale przecież to dużo...
- Aaaaa! Stul dziób draniu!!!- zrobił groźną minę.- Poza tym.. nie było aż tak drogo, bo wziąłem komplet.
-He?- nie rozumiał.
- Mówię, że...- wyciągnął z kieszeni ten sam łańcuszek z zawieszką w kształcie księżyca.- teraz będziemy o sobie pamiętać w każdym momencie.
Sasuke patrzył na niego i zauważył to teraz. Słońce... Naruto był dla niego jak słońce. Prowadził go i wyciągał z ciemności mówiąc z tym swoim uśmiechem "będę przy Tobie, więc się nie martw".
-... Widzisz. Ja mam jasne włosy, więc jestem słońcem. Ty jesteś zwykle na ciemno ubrany i te twoje włosy. Dlatego księżyc. Dlatego.- urwał na chwilkę i spuścił wzrok, ale Sasuke widział te rumieńce.- dlatego musimy już zawsze być razem... Świat nie może istnieć, bez którejś z tych dwóch ważnych części.- zacisnął pięści i spojrzał na Sasuke z determinacją w głosie.- Dlatego już zaaaaawsze bądź ze mną! Nieważne co! Nieważne co będą mówili, co zrobią i co się będzie działo. Bądź ze mną!
Sasuke zaczął się śmiać.
- Co jest draniu! Ja tu mówię takie rzeczy, a Ty..
- Hai hai..- śmiał się i płakał jednocześnie.
Uwielbiam jego uśmiech. Boże, jeśli istniejesz to pozwól nam być razem, nawet po śmierci. Już zawsze. Odmówił tę cichą modlitwę w swoim sercu.
- Młotku..- dalej płakał.- to ostatni raz gdy płaczę w twoim towarzystwie.- zdzielił go głowę.
- Wcale nie! Będzie o wiele więcej razy Sasuke.- z jego oczu również leciały łzy.
- Cz.. czemu płaczesz głupku?
- Bo ty też to robisz głąbie.
Oboje wybuchnęli śmiechem i przytulili się do siebie.
- Arigatou. Za prezent. To są moje najlepsze urodziny.
Siedzieli tak, aż do przebycia całego kursu ich wagonika.
w tym momencie byli najszczęśliwsi. Złączyli swoje ręce, a ich bransoletki obiły się lekko o siebie. Taka cicha tajemnica.(wyłącz ost)

******
Wszyscy siedzieli w pobliskiej kafejce. rozmawiali głównie o tamtych dwojga.
- ej? Mam takie pytanie.- wszyscy skupili wzrok na Karin.
- Gdzie podziewa się Itachi i Hinata.
Kiba i Sakura wymienili porozumiewawcze spojrzenia po czym ona powiedziała
- Hinata gorzej się poczuła, więc poszła do domu a Itachi ją odprowadził.
Neji się ożywił.
- Czemu mnie nic nie powiedziała?
- Kto wie. Może podkochuje się w Itachim.- zaśmiał się brunet.
- Bzdura! Przecież ona kocha Na...
- Neji? Hinata jest zakochana w Naruto?- zmrużyła oczy Karin.
- Nie.. ja tylko tego...
- Hahahaha. Żartowałam! Myślisz, że tego nie widać. Wszyscy to zauważyli. Szczególnie dzisiaj.
Pozostali pokiwali głowami, a Neji usiadł spowrotem.
- już jej powiedziałem, że może próbować, ale Naruto już kocha Sasuke. W dodatku przysięgam, że on ją kiedyś zabije.- zamyślił się.
- Taaaaa. Widzieliście jego wzrok?- podłapał temat Deidara.- Zabije, zabije, zabije"- machał palcami jakby wypowiadał jakieś przekleństwo.
- wiesz. To było coś bardziej jak "Łapy precz od mojego Naruto, chyba że chcesz skończyć w paszczy krokodyla"- Kiba robił to samo z palcami.
Potem przez chwilę wymieniali się podobnymi spostrzeżeniami, a pozostali co chwilę wybuchali śmiechem.
- Jesteście naprawdę ciekawi. Cieszę się, że Was poznałam.- skłoniła się Karin.- dziękuję Wam za to.
- Karin no coś Ty! Jesteś świetna, a w sumie to wszystko dzięki Naruto.- powiedziała Sakura.
- Tak. On ma w sobie jakąś dziwną zdolność- powiedział Suigetsu.
- tak tak. Jakby przyciąga do siebie ludzi. Jak magnes.- zaśmiał się Kiba.
- Co nie zmienia faktu, że jest głąbem.- uśmiechnęła się różowowłosa.
Dużo rozmawiali. Jedynym, który się praktycznie nie odzywał był Sasori.
- Idę do łazienki.- wstał i poszedł.
co ona w nim takiego widzi? Jest takim mrukiem, w ogóle się nie uśmiecha i ma dziwne oczy.
- Idę kupić jakiś sok.- powiedziała Sakura i wstała.
ty chyba nie... wiedziałem, że chcesz do niego iść!
- Sakura!
- hmm?
- Etto... powinniśmy już iść do Itachiego.. Pamiętasz?
- Ach! No tak. Okey.- posmutniała.- do zobaczenia później! Pamiętajcie! Trzymajcie ich jak najdłużej! bye bye!

Oboje ruszyli w stronę domu Uchihy. Tak! Dziś zdecydowałem! Powiem to! Naruto trzymaj za mnie kciuki.
Było już ciemniej i chłodniej. Sakura zaczęła rozgrzewać sobie ramiona.
- Masz.- rzucił jej swoją bluzę.
- śmierdzi.
- kh.. lepsze to niż nic! Zakładaj i chodź.
- Hai hai.- zrobiła jak kazał.
Szedł z przodu  z rękami w kieszeniach. Szli obok rzeki. Teraz!
-sa...- chciał sie odwrócić ale powstrzymał się po jej zdaniu.
- Mooo. Kiba! Musiałeś akurat teraz sobie przypomnieć? Miałam okazję porozmawiać z Sasorim sam na sam.- udawała obrażoną.
- Ach so? Gumen.- dalej szedł przed nią z wypiekami na twarzy. Wiem, że jesteś w nim zakochana. Wiem to, ale ja.. ja cały czas. Od tamtego dnia gdy wbiegłaś do gabinetu pielęgniarki i płakałaś.. cały czas. Nawet nie wiedział, w którym momencie zaczął płakać.
- Kiba!- krzyknęła i już stała przed nim.- Co się stało?- jej przejęcie nie było udawane, a on jeszcze bardziej się rozpłakał.
- Sakura.- oparł głowę na jej ramieniu.
- No już już. Co się stało. Wiesz, że mnie możesz powiedzieć wszystko.- pomasowała go po głowie.
- sa...sakuraaaa. aaaaaaa- płakał coraz głośniej.- Chciałem wyznac pewnej dziewczynie uczucia.... Kocham ją już od gimnazjum- szlochał.- ale zanim to zrobiłem ona powiedziała, że jest zakochana w innym. Jasno dała mi to do zrozumienia...
Nastała cisza.
- Wiesz Kiba.. mimo tego, uważam że nie powinieneś przestać walczyć o jej serce.
- E?- spojrzał na nią zaczerwienionymi oczami.
- Hora.. Jesteś naprawdę dobrym chłopakie i myslę, że każda bedzie z tobą szczęsliwa. - uśmiechneła sięsiadając na ławkę.
- Sakuraaa!!!!- płakał jak małe 6-letnie dziecko.
- no już już.- ponownie wstała i otarła przyjecielowi łzy jego bluzą.- Przecież ja tu jestem i o wiele bardziej lubię jak się uśmiechasz.
Tak.. już wiem. Własnie dlatego ją kocham.. Jeśli jej na kimś zależy to zrobi dla tej osoby wszystko. A teraz? Teraz wyglądasz dla mnie jak bogini.
- Hai!- zaszlochał i uśmiechnął się szeroko przez łzy.

C.D.N


Ta dam!!!! Szczerze to mi się nawet podoba ten rozdział choć jest po części o innych postaciach, ale bardzo lubię mój watek KibaxSakura.
To jak się podobało?
Chcecie jeszcze?

tutaj płaczek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz